piątek, 30 stycznia 2015

"...najważniejsze tak prędkie że nagle się staje...."

"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą..."

Chyba nikomu nie jest obcy ten cytat z wiersza ks. Jana Twardowskiego i chyba nikt nie może powiedzieć, że temat śmierci jest mu obojętny...
"Ludzie odchodzą szybko" i jak jeszcze?? 
Czasami odchodzą po cichu, a czasami w wielkim szumie.... czasami odchodzą samotni, a czasami otoczeni bliskimi, czasami odchodzą we śnie, czasami w chwili w której się najmniej spodziewają, nagle... czasami przygotowani oczekują na śmierć, ale tak właściwie czy to na nią oczekują... nie sądzę...

Od kiedy przyjechałam do Afryki, zastanawiałam się czy jest coś, czym różni się śmierć w Europie od tej w Afryce i odpowiedź którą znalazłam, ciągle jeszcze nie jest pełna, a może po prostu mnie nie satysfakcjonuje.... nie wiem... Jest chyba taka sama z drobną tylko różnicą, w Europie, w krajach, w których rozwój nauki i techniki jest bardziej zaawansowany, czasem można na chwilę "oszukać" śmierć, albo "poprosić" żeby jeszcze chwilkę poczekała...u nas nie, przychodzi i ...

"...najważniejsze tak prędkie że nagle się staje...."

NAJWAŻNIEJSZE- spotkanie, wyczekiwane przez całe życie, droga, która wiedzie do bram NIEBA....


We wtorek przyszła po Tatianę... uczennicę naszej szkoły... Tatiana miała 13 lat, chodziła do przedostatniej klasy, mieszkała w pobliskiej wiosce, była jedyną dziewczynką w domu, pozostali to chłopcy, była tancerką i należała również do Legionu Maryi... Przyszła w czwartek, zwolnić się z lekcji, bo nie czuła się najlepiej, w niedzielę trafiła do szpitala... w poniedziałek byłam u Niej z cukierkami... we wtorek rano była u Niej śmierć... Jeden z nauczycieli pojechał do wioski zapytać o której będzie pogrzeb.... Potem wspólna modlitwa z uczniami... Katecheza w każdej klasie o życiu wiecznym, o niebie, o przyjaźni dla której śmierć nie jest granicą i... W południe przyszli Jej Bracia zaprosić na pogrzeb... Tradycyjnie zanosi się rodzinie zmarłego jakieś wsparcie, trochę cukru, ryżu, drewno do kuchni... Poszliśmy z najstarszymi uczniami... leżała w swoim łóżku, w swojej chustce Legionerskiej, przy łóżku stała trumna, pusta, z kłódką, taką jaką się drzwi zamyka, bo przecież to były drzwi, które zamykały się na ziemi a otwierały w niebie.... Włożyłam Jej do trumny różaniec... Wyszliśmy na dwór, z jednej strony trumny siedziała Mama domu chleba, z drugiej mama domu słowa, domu mądrości... 

Tuż przed zamknięciem trumny Mama prosiła:

-Zrób mi zdjęcie z moją Córką, nie mam Jej zdjęcia.
-Dam Ci zdjęcia, które mam w szkole.
-Ale ja chcę mieć zdjęcie z Nią, chociaż teraz...
Zrobiłam...

Potem Mama powiedziała...
-Mo kiri ndzoni, molenge ti mbi, na da ti Baba Nzapa... (Wracaj dobrze, dziecko moje, do domu Boga Ojca)...
I zamknęli trumnę, katechista opowiedział historię życia sakramentalnego i zaangażowania Tatiany w życie parafii, poprosił moich uczniów o poprowadzenie modlitwy i ...... 

 "...żeby widzieć na prawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć..."
WSTAWIAJ SIĘ ZA NAMI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz