wtorek, 30 kwietnia 2013

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE- "Całe szczęście jest jeszcze ZMARTWYCHWSTANIE!"...


W RCA przeżyłam najkrótsze rekolekcje w życiu, wygłosiła, je 6- letnia Oliwian, dziewczynka, która należy do dziecięcej grupy działającej przy Kościele, AITA KWE- bracia wszyscy. W niedzielę palmową, przy parafii Ksiądz wyświetlał na ścianie „Pasję” Mela Gibsona, przyszli chyba wszyscy, starzy i młodzi, dzieci i rodzice, muzułmanie, protestanci, chrześcijanie, zdrowi, ale i chorzy, bo w połowie filmu widziałam chorych, którzy z wkłutymi venflonami przemykali potajemnie, na wieczorną dawkę leku. Oczywiście, za fotele kinowe służyła świeżo skoszona  przez ministrantów trawa… ja siedziałam z dziećmi… podczas sceny biczowania ludzie krzyczeli, że już wystarczy, że Jezus już nie ma siły, zasłaniali oczy, płakali razem z Maryją i niewiastami… na moich kolanach siedziało średnio od 3 do 5 szkrabów, najwierniejsza była Oliwian, gdy się bała wtulał się mocno we mnie i moją ręką zasłaniała sobie oczy, czułam jak mocno bije jej serce. Pod koniec filmu, gdy Jezus został już ukrzyżowany, zdjęty z krzyża i złożony do grobu, a na ekranie przez chwilę pojawiła się ciemność, Oliwian zapytała, ze smutkiem ale i z nutką nadziei w głosie:

-Ma SEOUR czy to już koniec?

Gdy odpowiedziałam, że jeszcze nie, jeszcze ZMARTWYCHWSTANIE, Dziewczynka odetchnęła głęboko i powiedziała:

-To całe szczęście!
 

2 lata zaległości to i tak nic wobec wieczności ;-D

... niby nic ale od czego tu zacząć...
"Wystrzałowy początek", choć w obliczu aktualnie trwającej rebelii, to ... tragedia jednego CZŁOWIEKA...
Przyleciałam w środę, a w sobotę doszły nas wieści z komisariatu, który jest na przeciw kościoła, że w lesie zatrzymano człowieka, którego nikt nie zna, który nie mówi ani w sango, ani po francusku, ani po angielsku, a ponoć przyznał się do tego, że jest rebeliantem...
Został rozstrzelany, w pobliskim lesie jeszcze tego samego dnia, zgodnie z konstytucją...
Następnego dnia, gdy jechaliśmy z Proboszczem, na jedną z wiosek, na Eucharystię, pod wieloma drzewami stały maczety, samorobotna broń, a wersji wczorajszych wydarzeń było tyle, ilu opowiadających...

"Ale to już było...."

Rok temu graliśmy mecz... co tam wynik, ale jaka zabawa;-) Pierwsza, biała kobieta w historii Ligii RCA-ńskiej;-D

U nas czas biegnie inaczej...

" U nas czas biegnie inaczej"... to myśl z zegara, który wisiał u nas w kuchni, w Bagandou...
Ostatni raz  pisałam w 2011... aż wstyd napisać, który jest dzisiaj...
Ale tak jest w Afryce, albo może inaczej, tak jest ze mną, po za tym nie miałam jeszcze okazji nauczyć się dobrze obsługiwać bloga, więc pewnie nie będzie satysfakcjonująco...
Powoli szykuję się do urlopu.... co oznacza jedno, wielkie zamieszanie.... ale odliczanie i w Polsce i w Kamerunie rozpoczęte.... 
Lądowałam w Bangui, startuję z Yaounde, samemu ciężko się połapać, a jak tu jeszcze innych wprowadzić....