... niby nic ale od czego tu zacząć...
"Wystrzałowy początek", choć w obliczu aktualnie trwającej rebelii, to ... tragedia jednego CZŁOWIEKA...
Przyleciałam w środę, a w sobotę doszły nas wieści z komisariatu, który jest na przeciw kościoła, że w lesie zatrzymano człowieka, którego nikt nie zna, który nie mówi ani w sango, ani po francusku, ani po angielsku, a ponoć przyznał się do tego, że jest rebeliantem...
Został rozstrzelany, w pobliskim lesie jeszcze tego samego dnia, zgodnie z konstytucją...
Następnego dnia, gdy jechaliśmy z Proboszczem, na jedną z wiosek, na Eucharystię, pod wieloma drzewami stały maczety, samorobotna broń, a wersji wczorajszych wydarzeń było tyle, ilu opowiadających...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń