Mnie dzisiaj po raz
pierwszy, choć muszę przyznać, że od jakiegoś czasu darzę tę monetę pewnym
sentymentem. A mianowicie bliska mojemu sercu Osoba, zaczęła zbierać 5-
złotówki, które dostawała w sklepach jako resztę z zakupów, albo, które
pojawiały się w jej portfelu przy innych okolicznościach. Odkładała, a gdy
uzbierała się niezła sumka wykorzystywała je na coś wyjątkowego i tak też
zwiedziła kawałek świata, nabyła kilka rzeczy, którymi cieszy się do
dzisiaj.... Przy pewnej okazji podzieliła się z moją Mamą tym pomysłem... a
Mama z nami... i tak też "dzięki tym monetom", jestem zaszczepiona na
kilka tropikalnych chorób i mam piękną górską kurtkę;-)
Ale wróćmy do
pytania.... Dzisiaj rano Ksiądz Augustino przywiózł mi 8 paczek, które
przyleciały samolotem wojskowym, paczek z prezentami dla moich dzieci.... za
niektóre nie wiem nawet komu dziękować.... Bóg wie.... i tak nie mając czasu na
nic, jak to w przedświątecznym ferworze bywa dostaliśmy jeszcze jedno dodatkowe
zadanie, rozpakować kartony.... Z moimi pomocnikami bywa to trudne, zwłaszcza
segregacja, bo Oni zamiast szybko ogarnąć każdą rzecz na swoje miejsce,
oglądają podziwiają, zachwycają się i jeszcze wiele innych pozytywnych uczuć
towarzyszy tej pracy, która potrafi się ciągnąć w nieskończoność... ale
nieskończoność pełna radości jest przecież celem naszego życia....;-) Tym razem
było jeszcze trudniej, bo dostaliśmy 2 kartony przepięknych książek, a zachwyt
towarzyszył przekładaniu każdej kolorowej kartki z osobna.... Gdy dotarliśmy do
pudełka z plecakami w jednym z nich znalazłam dwie pięciozłotówki.... czyli w
przeliczeniu na euro, 2,5 E, w przeliczeniu na nasze cfa 1,650, a w
przeliczeniu na ŻYCIE: 16 chlebów, albo leczenie na malarię dla jednego
dziecka, 1,5 kuwety manioku, czyli jedzenie dla jednej wielodzietnej rodziny na
3 dni, albo 1,5 litra benzyny, albo jedne porządniejsze klapki, albo 16
zeszytów...
Kochani dziękuję za
każdy grosz.... w przeliczeniu na życie to.... NIEBO!